Karkonosze 2016

Dawno, dawno temu przyjechaliśmy z żoną na wakacje do Szklarskiej Poręby.
Po pierwszej wyprawie na Łabski Szczyt marzyliśmy o tym, żeby kiedyś przejść całe pasmo Karkonoszy od początku do końca.
Kilkanaście lat później, dokładnie we wrześniu 2016 roku, zebraliśmy paczkę kilku znajomych i ruszyliśmy samochodem ze Szczecina na południe.
Samochód zostawiliśmy u znajomego w Jeleniej Górze, po czym udaliśmy się PKSem do Górnego Karpacza.
Plan był ambitny, co można zobaczyć na poniższym zrzucie ekranu z serwisu: mapa-turystyczna.pl

Teoretycznie odległość do pokonania wyszła nam zaledwie 37 km co na prostej drodze nie byłoby jakimś wielkim wyczynem.
Idąc po górach szybko przekonaliśmy się jednak, że jest to dla nas duże wyzwanie.

W Karpaczu zjedliśmy obszerny obiad i ruszyliśmy w stronę schroniska Samotnia.

Wszystkim którzy chcieliby rozpocząć przygodę z górami, bardzo polecam odwiedzenie tego schroniska, ponieważ droga do niego prowadzi przez bardzo krajobrazowy obszar Karkonoszy.
Kiedyś z żoną chcieliśmy wybrać się w to miejsce z córką w wózku głębokim. Ktoś z turystów widząc wózek, stanowczo nam to odradzał i faktycznie zrezygnowaliśmy z wycieczki.
Gdybym jednak wiedział jak zadbane są tutaj wszystkie szlaki drugi raz nie popełnilibyśmy tego błędu. Obecnie spokojnie można zrobić sobie wycieczkę z dzieckiem w wózku.
Wprawdzie spora część szlaku prowadzi po bruku, ale które z dzieci nie lubi jak je trochę wytrzęsie 😉

Schronisko Samotnia jest tak popularne wśród turystów, że dzwoniąc do niego nawet z dużym wyprzedzeniem, trudno znaleźć nocleg.
Nam też się to nie udało i w końcu znaleźliśmy nocleg w schronisku Strzecha Akademicka (kawałek drogi dalej).
Pierwszy dzień zakończyliśmy robiąc około 5 km.

Kolejny dzień miał kluczowe znaczenie dla całej wyprawy, ponieważ zawierał najdłuższy odcinek drogi prowadzącej przez wszystkie ważniejsze szczyty Karkonoszy.
Zaczęliśmy od Śnieżki.

Schronisko na Śnieżce niestety od wielu lat jest już w większości nieczynne.
Piszę w większości, ponieważ w dolnej kapsule jest wydzielona mała część, w której można zakupić podstawowe produkty (charakterystyczne dla tego typu obiektu).

Zamiast remontować stare schronisko, postawiono w pobliżu nowe.
Ciekawostką jest tutaj fakt, że cena piwa jest w nim dużo wyższa, niż kilkanaście metrów dalej, po stronie czeskiej 🙂

Rejony Śnieżki są bardzo mocno oblegane przez turystów, czego nie można powiedzieć o szlakach prowadzących dalej granią w kierunku Szrenicy.

Po drodze jeszcze raz mijamy Samotnię, ale tym razem już z góry.

 

Tego typu kamienista ścieżka ciągnie się przez wiele kilometrów, aż do schroniska Odrodzenie.

Po przebyciu kilkunastu kilometrów i posiłku w schronisku Odrodzenie naszym oczom pokazuje się szlak prowadzący do Śnieżnych Kotłów.

Punkt główny wycieczki “Śnieżne Kotły” osiągnięty 🙂
Dalej już tylko parę kilometrów do kolejnego noclegu na Hali Szrenickiej.
Drugi dzień zakończyliśmy robiąc około 25 km granią Karkonoszy.

Ostatni dzień wyprawy, to już tylko zejście w dół do Szklarskiej Poręby, przez 7 km.
Po drodze górskie widoczki i ciekawostki natury, jak np. drzewo trzymające się korzeniami wielkiego kamienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *