Kiedyś z żoną zastanawialiśmy się gdzie można wyjechać do jakiegoś mało znanego i mało popularnego turystycznie kraju.
Wybór padł na miejsce najbardziej wysunięte na zachód Europy, czyli Portugalię.
Po analizie kosztów, wybraliśmy linie lotnicze Ryanair i mieszkanie prywatne z serwisu Airbnb.pl
Rezerwując bilety lotnicze dużo wcześniej można trafić na bardzo atrakcyjne promocje, a w serwisie Airbnb.pl znaleźć naprawdę tanie mieszkania do wynajęcia.
W Portugalii jako miejsce pobytu wybraliśmy miasto Porto.
Pierwszym miejscem jakie postanowiliśmy zwiedzić była księgarnia Lello & Irmao.
Czyli miejsce, w którym J.K Rowling natchnęło do napisania Harry’ego Pottera.
Na początku zachwycaliśmy się każdą napotkaną palmą.
Później przestały nas nawet dziwić drzewa ze spadającymi mandarynkami na ulicę 🙂
Zabytkowy tramwaj w Porto.
Nie wiem co to był za pomnik, ale z pewnością u nas wzbudziłby wiele kontrowersji.
Tak wygląda tradycyjna zabudowa w Porto, czyli jeden na drugim.
Z tego co zaobserwowaliśmy często zdarzało się, że na starym pustostanie ktoś stawiał nowe piętra.
Trudno powiedzieć jaki jest powód takiej architektury, ale z pewnością wygląda to bardzo oryginalnie.
Tutaj błędy parkowania są niewybaczalne.
Szalony ocean.
Most w Porto.
Na poniższym zdjęciu tabliczka przy moście.
Wyprzedzając pytania: tak to ten sam od wieży w Paryżu 🙂
Jedziemy autobusem w stronę Lizbony skąd dalej wyruszamy pociągiem i kolejnym autobusem do najdalej wyciągniętego punktu Europy zachodniej.
Cabo da Roca.
Wracając do Lizbony.
Lizbona jest typową stolicą i niestety nie ma tutaj takiego klimatu wąskich starych uliczek i niesamowicie sympatycznych ludzi jak w Porto.
Powyżej jedna z atrakcji Lizbony, tramwaj poruszający się pod dużym skosem.
Mnie najbardziej w Lizbonie podobało się oceanarium położone na wodzie.
Na koniec jeszcze typowe śniadanie w Porto: tosty i kawa.
Typowy obiadek Porto: Francesinha.
Obrzydlistwo 🙂
Wracamy z Portugalii bo już tęsknimy za dzieciakami.